Info
Ten blog rowerowy prowadzi toadi69 z miasteczka Poznań. Mam przejechane 7388.85 kilometrów w tym 2825.51 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.67 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Luty4 - 0
- 2013, Styczeń4 - 1
- 2012, Wrzesień5 - 18
- 2012, Sierpień11 - 28
- 2012, Lipiec12 - 32
- 2012, Czerwiec9 - 41
- 2012, Maj1 - 2
- 2011, Październik2 - 11
- 2011, Wrzesień2 - 16
- 2011, Lipiec1 - 11
- 2010, Maj3 - 17
- 2010, Kwiecień10 - 2
- 2010, Marzec2 - 0
- 2009, Październik6 - 22
- 2009, Wrzesień15 - 56
- 2009, Sierpień11 - 18
Dane wyjazdu:
68.77 km
55.00 km teren
02:48 h
24.56 km/h:
Maks. pr.:42.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author
Na trasie maratonu.
Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · dodano: 31.08.2009 | Komentarze 4
Miałem dziś ochotę i plan przejechać dystans mega trasą zbliżającego się Bike Maratonu w Poznaniu. liczyłem że około 18 będę już na trasie, ale o 18 to wylądowałem dopiero w domciu. nie chciałem jechać bez jedzonka wcześniejszego, ostatni posiłek miałem około 11:30 w pracy i od pewnego czasu byłem już na ssaniu. Nim sobie zrobiłem małe co nieco jak mawiał pewien miś, zleciało około 30 minut, jeszcze musiałem się przebrać. Było późno, więc nie tracąc czasu parę kropel oliwki na łańcuch i już byłem z rowerem na schodach. Była 18:40 jak wychodziłem z domu, nieco późno. Nie zabierałem picia a jedynie jednego 25g Corny fruition, nie przepadam za plewami i styropianem, ale muszę się przyzwyczaić, bo to co lubię zwykle po paru minutach jest w stanie totalnej destrukcji. Nawet był całkiem smaczny, tyle że słodycz i odrobina czekolady już po chwili spotęgowały pragnienie.Na Malcie przy źródełku byłem około 10 minut później. Postanowiłem że ze względu na późną porę pojadę traskę mini. Wystartowałem z początku dość wolno, aby w Uzarzewie mieć średnią w granicach 28km/h. Słonko było dość nisko, ale mimo to postanowiłem że jednak zaryzykuję i pojadę na Mega, była bardzo przyjemna temperaturka, taka jaką lubię. Nie zatrzymując się popędziłem na Biskupice i dalej w kierunku na Promno i Zbierakowo. Przed Zbierakowem rozpakowałem batonika i nim dojechałem do rejonu w którym jest zaplanowany punkt żywieniowy miałem tylko kawałek opakowania w ręce. Był nawet całkiem zjadliwy, tylko zapach mi nie odpowiadał. Po minięciu Kociołkowej Górki musiałem zsuwać niżej okularki, bo w lesie było na tyle ciemno że w okularach zaliczyłem parę dziur i kamień. Na otwartej przestrzeni było jeszcze dość widno aby jechać w okularkach. " title="Po zachodzie słońca, gdzieś przed Starą Górką" width="600" height="450" />
Po zachodzie słońca, gdzieś przed Starą Górką© toadi
Po minięciu Góry kiedy musiałem skręcić na ścieżkę w polu kukurydzy, zatrzymałem się aby okulary schować do kieszeni w koszulce. Chwilę później byłem już na ścieżce i kierowałem się ku miejscowości Jankowo. Mała górka i ponownie na gruntowej drodze prowadzącej w kierunku na Uzarzewo. Nim dotarłem pod Uzarzewo, miałem sacharę w ustach i kierowałem się wszystkimi zmysłami z wyłączeniem wzroku, momentami kiedy jechałem zalesionymi fragmentami było ciemno jak u murzyna w .... (wiecie gdzie). Z tyło co prawda migało czerwone światełko aby nikt mi nie zaparkował w czterech literach, zaś z przodu chińska lampka z hipermarketu, jednakże oświetlała zaledwie przednie koło, a jedyną jej zaletą jest aluminiowa obudowa." title="Lampka - inni widzą że jestem na drodza, a ja nic nie widzę" width="600" height="450" />
Lampka - inni widzą że jestem na drodza, a ja nic nie widzę© toadi
" title="Ta plama na środku to opona, samemu widziałem nieiwele więcej :(" width="600" height="450" />
Ta plama na środku to opona, samemu widziałem nieiwele więcej :(© toadi
Jeszcze dwukrotnie udało ustawić mi się rower bokiem do kierunku jazdy, ale nie było aż tak drastycznie jak na zjeździe. Kiedy wyjechałem na drogę Swarzędz - Gruszczyn - Kobylnica, krótką chwilę widziałem co mam przed kołem podobnie było na ścieżce za osiedlem, ale kiedy wjechałem z oświetlonego terenu w las, musiałem ostro dać po hamulcach, ściana ciemności, dopiero po krótkiej chwili oczy trochę się przyzwyczaiły i można było jechać. Ufff. dojechałem do leśniczówki. Ulga, teraz kawałek po białym żwirku, będzie lepiej widać, jednak w tym momencie o mało nie przywaliłem w słupek, zapomniałem o nich. Jednak miałem to szczęście że środkowy składany był w pozycji leżącej i tylko po nim przejechałem. Żwirkiem dojechałem do Zielińca, dalej już fragmentami oświetlonymi odcinkami do grobli i ponownie w ciemnościach aż na Maltę. Przed samą Maltą odbiłem w lewo, krótki podjazd, kawałek drogą i już jestem na osiedlu, a dwie minuty później sprawdzam czy nie mam korespondencji w skrzynce.
Po wejściu do mieszkania pierwsze co zrobiłem to dopadłem do wodopoju - kranu w kuchni, pyszna chłodna woda i taka mokra.
" title="Przejechany dystans" width="600" height="450" />
Przejechany dystans© toadi
" title="Czas jazdy" width="600" height="450" />
Czas jazdy© toadi
" title="Srednia z przejazdu" width="600" height="450" />
Srednia z przejazdu© toadi
Kategoria do 100 km