Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi toadi69 z miasteczka Poznań. Mam przejechane 7388.85 kilometrów w tym 2825.51 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.67 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy toadi69.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
59.19 km 23.00 km teren
02:29 h 23.83 km/h:
Maks. pr.:45.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author

To czego nie lubię ;)

Środa, 2 września 2009 · dodano: 02.09.2009 | Komentarze 12

Dziś wykorzystałem nadarzającą się okazje aby pojechać po raz pierwszy z
Jarkiem. Spotkanie było umówione przez Krzysztofa.
Wyrwałem się wcześniej z pracy, szybko do domciu i po małym co nieco oraz przebraniu się była 17:40. Chwilę później już siedziałem na siodełku i zmierzałem do pętli trasy PST`ki, wiedziałem już że się spóźnię. 20 minut było realne abym dojechał pod dom Krzysztofa, ale dziś było dalej. Z 10 minutowym opóźnieniem dotarłem na miejsce. Bez zbędnego tracenia czasu ruszyliśmy we troje w kierunku na Morasko, byłem nieco zasapany więc ucieszyłem się że tempo było umiarkowane i mogłem nieco odsapnąć. już za kilka minut miało zacząć się to czego nie lubię czyli podjazdy oraz piaski. Krążąc ścieżkami na Morasku okazało się że nie taki diabeł straszny. Z Moraska udaliśmy się w stronę Biedruska, a po dotarciu do asfaltu skręciliśmy w lewo i skierowaliśmy się na Złotniki i Kiekrz. Po drodze spotkaliśmy kolegę Jarka. W Kiekrzu skierowaliśmy się wzdłuż wschodniego brzegu j. Kierskiego i po dojechaniu pod Przeźmierowo skierowaliśmy się na szlak Strzeszynek - Rusałka. Jarek odprowadził nas do szlaku i tu się rozstaliśmy.
Z Krzysztofem udaliśmy się w stronę centrum miasta. Na skrzyżowaniu ul. W. Witosa i Wojska Polskiego chwilę jeszcze pogadaliśmy i udaliśmy się do domków. W planach miałem powrót przez cytadelę i Garbary, lecz szybko się zreflektowałem że lepiej będzie jednak pojechać przez dobrze oświetlone centrum. Jak pomyślałem tak zrobiłem.
Kolejny wyjazd bez picia, więc po dotarciu do domu pierwsze co zrobiłem to wodopój, na trasie nie czułem się jednak, aż tak spragniony aby sięgać po kasę i iść na zakupy płynów do sklepu. Był wieczór, temperaturka którą lubię i nie wypociłem z siebie zbyt wiele.

Wyjazd całkiem fajny, chociaż pewnie dlatego że dla Jarka nie miało być dziś nadmiernego forsowania sił i pędzenia na wysokich obrotach, wtedy byśmy szybko odpadli. Jak będzie kolejna taka okazja to się na nią już teraz pisze :)

dzięki za poświęcenie swego czasu Jarek. Oj Krzychu mamy spore tyły.
Pozdrawiam
Kategoria do 100 km



Komentarze
toadi69
| 09:15 środa, 16 września 2009 | linkuj Oj tak, masz rację, ale tej szkody jeszcze poważnie nie odczułem, może stąd ten upór i pesymizm.
Maks
| 09:14 środa, 16 września 2009 | linkuj Jak to się mówi mądry Polak po szkodzie ;)
pozdrawiam
toadi69
| 09:05 środa, 16 września 2009 | linkuj Naukowcy swoje, sportowe ćpuny na koksie swoje, a ja nadal będę robił po swojemu, bez obrazy Krzysztof.
Artykuł fajny, ale nie zastosuje się do niego w normalnych wyjazdach będę postępował jak zawsze czyli rzadko a dużo, a popijać będę wtedy kiedy będę musiał.
Maks
| 07:38 środa, 16 września 2009 | linkuj Przeczytaj tutaj jest bardzo ciekawy artykuł odnośnie wody i treningu
http://www.atomicpower.pl/content/view/111/45/#woda. Nawyki dużo i rzadko to są złe nawyki !!!! ;)
toadi69
| 23:40 wtorek, 15 września 2009 | linkuj Od dziecka jestem nauczony pić dużo lecz rzadko, wychowałem się na wsi, w rolnictwie, kiedy była w polu praca, zwykle kilka godzin w słońcu nie schodziło się z pola, więc przywykłem. jedyny warunek, to nie przekroczyć pewnego poziomu wysiłku, kiedy go przekroczę już po 40 minutach czasami po nieco dłuższym czasie zaczynam odczuwać pragnienie, tak było na BM, gdzie jechałem nie we własnym tempie, a w dodatku zwłaszcza pierwsze 20 km tempo jazdy było bardzo nierówne, szarpane.

Przy wycieczkach jakie robimy z Krzyśkiem, nie muszę zbyt często popijać, jadę zwykle na 70% obciążenia, tylko krótkie odcinki z większym wysiłkiem pokonuję, a to pozwala na długie okresy bez wody.
klosiu
| 17:03 wtorek, 15 września 2009 | linkuj Faktycznie w szoku bylem czytajac w opisie sobotniej wycieczki do Czarnkowa ze nie piles pare godzin :). Teraz widze ze to nie przez zapomnienie, ale tak masz w zwyczaju :). Ja tam pol godziny nie ujade gdy skonczy mi sie picie w bidonie, chyba taki psychologiczny efekt. Nawet zima zabieram ze soba picie. Lepiej jednak pic, kolka nerkowa to pewnie nie jest nic przyjemnego.
toadi69
| 23:54 czwartek, 3 września 2009 | linkuj Co do zdjęć nie robiłem, a filmik, dodam kiedy go wrzucę na YouToube lub inny wynalazek,
toadi69
| 23:53 czwartek, 3 września 2009 | linkuj Wiem że macie racje.
Ale jestem uparty i wiem że kiedy nie ma upału, czyli jest wieczór jak ostatnio to 3 do 4 godzin bez picia i jedzenia nie stwarza problemu, większego problemu. Płyny uzupełniam wtedy po powrocie do domu.
Maks
| 17:09 czwartek, 3 września 2009 | linkuj Jakieś filmiki albo zdjęcia z treningu nic się nie udało zrobić ?
Może w piątek się wybierzemy o 18:00 ?
Jarekdrogbas
| 15:52 czwartek, 3 września 2009 | linkuj Max ma racje
toadi69
| 15:21 czwartek, 3 września 2009 | linkuj Ależ ja o tym wiem, a pić mi się chciało, lecz wiem ile mogę wytrzymać bez picia, kiedy oczywiście nie ma upałów.
Maks
| 22:30 środa, 2 września 2009 | linkuj Myślę że jak na debiut nie jest tak źle ;)
Pamiętaj o piciu organizm potrzebuje wody bo inaczej się odwodnisz. To że Ci się nie chce pić to jeszcze nie oznacza że nie powinieneś uzupełnić płynów.
Dobry trening to nie jest kwestia średniej ;)
Pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa procz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]