Info
Ten blog rowerowy prowadzi toadi69 z miasteczka Poznań. Mam przejechane 7388.85 kilometrów w tym 2825.51 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.67 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Luty4 - 0
- 2013, Styczeń4 - 1
- 2012, Wrzesień5 - 18
- 2012, Sierpień11 - 28
- 2012, Lipiec12 - 32
- 2012, Czerwiec9 - 41
- 2012, Maj1 - 2
- 2011, Październik2 - 11
- 2011, Wrzesień2 - 16
- 2011, Lipiec1 - 11
- 2010, Maj3 - 17
- 2010, Kwiecień10 - 2
- 2010, Marzec2 - 0
- 2009, Październik6 - 22
- 2009, Wrzesień15 - 56
- 2009, Sierpień11 - 18
Dane wyjazdu:
88.50 km
50.00 km teren
04:57 h
17.88 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author
Śnieżycowy Jar
Sobota, 3 kwietnia 2010 · dodano: 03.05.2010 | Komentarze 0
Jak poprzednio spotykamy się przy źródełku na Malcie.Kierujemy się ścieżkami na Malcie w kierunku na Swarzędz, po dotarciu do j. Swarzędzkiego kierujemy się kawałek jego brzegiem a następnie skręcamy na północ jadąc w kierunku na Dziewiczą Górę. Momentami błoto zmusza do powolnej jazdy albo zsiadania z rowera i omijania z buta, ale jakoś docieramy do trasy Poznań - Gniezno. Po jej przekroczeniu kierujemy się w las i na Kobylnice.
Przychodzi nam przekraczać niewielki strumyk. potem do Wierzenicy i polnymi drogami do Kicina. Wjazd na Dziewiczą Górę. A potem już w kierunku na Owińska. Drogą do Murowanej Gośliny. W miasteczku dwa postoje, jeden zaraz za cmentarzem w cukierni, mniam dobre to było, a drugi na wylocie do Mściszewa - musiałem coś do picia kupić. Z Murowanej Gośliny jedziemy na Mściszewo potem Kawałek na północ aby po wjechaniu do kolejnej wioski Starczanowo, skierować się na Zachód i ponownie na północ po minięciu łąki jesteśmy w lesie. A krótko potem mamy okazje delektować się pięknem Śnieżyc. Słowa i zdjęcia nie są w stanie oddać tego pięknego widoku. Tam trzeba po prostu być we właściwym momencie i samemu to widzieć.
Po spędzeniu paru dłuższych chwil w jarze postanawiamy wracać na Poznań, jedziemy n zachód aby nie wracać się a później ku południu wzdłuż Warty ale w sporym oddaleniu od rzeki. Mijamy malowniczy mostek i niewielki strumyk który na tyle nas zauroczył że zatrzymaliśmy się na kilka chwil. Słonko pięknie przygrzewało, w lesie nie było czuć wiatru zaś brak liści jeszcze o tej porze powoduje że las jest bardzo widny.
Jadąc lasem pokonujemy niewielkie wzniesienie aby wkrótce znaleźć się ponownie na drodze Starczanowo Mściszewo. Z Mściszewa jedziemy pierścieniem do Poznania.
Po minięciu Warty zjazd na niebieski szlak wzdłuż Warty i niebawem przez Naramowice jesteśmy w Poznaniu.
W drodze powrotnej ze Śnieżycowego Jaru dociągałem stopniowo paski od kasku, który wydawał się że leży zbyt luźno. W pewnym momencie kask był na tyle ciasno że zaczęła boleć mnie głowa, nie powiązałem jednak bólu głowy z ciasnym kaskiem, mało jeszcze bardziej na jednym z postoi dociągnąłem jego mocowanie. Efekt ból już po paru minutach był nie do wytrzymania, każda dziura na ścieżce, nierówność czy ruch głowy powodował coraz silniejszy ból. Z początku myślałem że to zatoki, problem w tym że nie miewam takich bóli, ale skoro to mogą być zatoki postanowiłem że założę inaczej bandanę i zabezpieczę lepiej nią skronie.
W chwili kiedy kask wylądował na kierownicy ból momentalnie ustąpił, a ja odżyłem, teraz było wszystko jasne. Tak głupi błąd i tyle niepotrzebnego bólu :(
Wyjazd super, pogada, towarzystwo no i Snieżycowy Jar :)