Info
Ten blog rowerowy prowadzi toadi69 z miasteczka Poznań. Mam przejechane 7388.85 kilometrów w tym 2825.51 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.67 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Luty4 - 0
- 2013, Styczeń4 - 1
- 2012, Wrzesień5 - 18
- 2012, Sierpień11 - 28
- 2012, Lipiec12 - 32
- 2012, Czerwiec9 - 41
- 2012, Maj1 - 2
- 2011, Październik2 - 11
- 2011, Wrzesień2 - 16
- 2011, Lipiec1 - 11
- 2010, Maj3 - 17
- 2010, Kwiecień10 - 2
- 2010, Marzec2 - 0
- 2009, Październik6 - 22
- 2009, Wrzesień15 - 56
- 2009, Sierpień11 - 18
Dane wyjazdu:
18.69 km
0.00 km teren
01:12 h
15.58 km/h:
Maks. pr.:54.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:445 m
Kalorie: kcal
Rower:Author
Dzień po Maratonie w Karpaczu.
Niedziela, 2 maja 2010 · dodano: 04.05.2010 | Komentarze 1
Pobudka rano.Wieczorem chwycił mnie silny skurcz kiedy zmieniałem pozycje na łóżku, a rankiem to najchętniej bym sobie tak z dwie godzinki poleżał. Ale szkoda było dnia, nogi dość ciężkie i dawały do zrozumienia że dzień wcześniej był niezły wycisk.
Robimy śniadanko.
Smarowanie łańcucha, JP robi drobną naprawę przedniej przerzutki. która dzień wcześniej nie miała tyle szczęścia i uległa zniszczeniu.
Ruszamy w trasę. Nie jest źle. Jest nawet znacznie lepiej niż myślałem, ale na dłuższych podjazdach (jedziemy na skocznie narciarską) czuję że nogi już tak nie podają jak dzień wcześniej, skąd ten JP ma tyle sił ? :)
JP prowadzi nas w ciekawsze miejsca położone obok naszej trasy, zaliczamy dwa wodospady, skocznie narciarską, Świątynie Wang, w pobliżu której dzień wcześniej jechałem a nie było okazji jej zobaczyć. odcinek drogi gdzie to siła grawitacji zdaje się nie oddziaływać i pod górę jedzie się jakby było delikatnie z górki :)
Dłuższy postój pod Świątynią Wang. parę fotek i ruszamy w dół.
Zjazd po kostce brukowej, hamulec zaciągnięty na maksa a mimo to jadę w dół i koło się obraca. Na dole przy podjeździe do Świątyni spotykamy Klosia :) Jest widać szczęśliwy. Jedzie na dłuższą wyprawę z kolegami, nie ma czasu na więcej jak kilka zdań. I ruszamy my w dół w kierunku do centrum Karpacza, zaś On za kolegami w przeciwnym kierunku. Szybki zjazd, wyprzedzam gdzieś jakiś samochód po drodze jednak obawiając się iż może mnie wynieść na zakrętach ostrzej hamuje, JP i Krzysztof znacznie mnie uciekają. Krzysztofa doganiam niebawem, po tym jak musiał mocno zwolnić kiedy samochód zajechał jemu drogę, jednak JP poszedł mocno do przodu. Do Sciegnów jedziemy górą, zaś jak się miało okazać później JP pojechał inną trasą, dołem. Spotykamy go na jednym ze skrzyżowań już w Ściegnach.
Jeszcze trochę dość szybkim tempem drogą i jesteśmy na miejscu.
Teraz tylko spakować co nasze i w drogę do Poznania. W Poznaniu jesteśmy około 17:00
Podziękowania dla Konrada za załatwienie noclegów
Dla Krzysztofa za transport
Dla JP za miłe towarzystwo, rady oraz bycie przewodnikiem po Karpaczu i nie tylko. Szkoda że tak krótko tam byliśmy, przydało by się jeszcze z tydzień spędzić, gdyż pozostał spory niedosyt.
PS.
Zdjęcia dodam przy okazji :)
Inne trasy z tej wiosny takie do 20 km poszły w zapomnienie, nie było ich zbyt wiele więc i strata niewielka :)
Kategoria do 100 km