Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi toadi69 z miasteczka Poznań. Mam przejechane 7388.85 kilometrów w tym 2825.51 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.67 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy toadi69.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
56.68 km 36.00 km teren
03:51 h 14.72 km/h:
Maks. pr.:60.31 km/h
Temperatura:26.5
HR max:161 ( 90%)
HR avg:132 ( 74%)
Podjazdy:1426 m
Kalorie: 2249 kcal

Dzień po maratonie

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 27.06.2012 | Komentarze 1

Dzień po maratonie, ruszaliśmy dość późno, było słonecznie, ciepło.
Widok z okna Szkoły w Ściegnach na Śnieżkę © toadi

Ekipa w składzie: pokiereszowany z jednym sprawnym hamulcem - Jacek, drugi Jacek, widać było że wczoraj jechał na zbyt krótkim dystansie, Marek, nieco obolały ale nadal mocny oraz Mariusz, który wraz z Jackiem był prowodyrem tego zamieszania :)

Ruszyliśmy w stronę Western City, a następnie ER2 w kierunku przełęczy Okraj, fragmentami trasa pokrywała się z wczorajszym maratonem, niekiedy tylko kierunek naszej wyprawy był przeciwny do tego co było dzień wcześniej. Po mniej lub bardziej męczących odcinkach początkowych, dotarliśmy do podjazdu na Okraj, dziś jednak z racji tego, iż mieliśmy zdobywać przełęcz trasą turystyczną, wydawało się złudnie że będzie łatwiej, nie było. Może z racji tego, że dawało się we znaki wczorajsze zmęczenie, a może dlatego że nieco po szarżowałem na odcinku około 2,5 km podjazdu na przełęcz, jaki człowiek stary taki głupi.

Zatrzymaliśmy się w miejscu w którym kończył się zjazd żółtym szlakiem z przełęczy, byłem cały mokry, zlany potem, wyglądałem jakbym wpadł do jakiegoś strumienia. Chwilę poczekaliśmy za Jackiem który nieco został z tyłu - telefon. Parę fotek zrobiliśmy, powspominaliśmy niedawny zjazd/zejście żółtym, przywitaliśmy się z żabką i ruszyliśmy w dalszą drogę na przełęcz.

Czuję w nogach zmęczenie, wlokę się na końcu stawki, w końcu udaje się do kulać na przełęcz Okraj. Podjechaliśmy na Czeską stronę - Mala Upa, jedni na piwko, inni na pepsi. Posiedzieliśmy chwilkę, złapałem oddech, i po krótkiej chwili ruszyliśmy na czerwony szlak prowadzący wzdłuż granicy. Kilka technicznych fragmentów i zdobywamy najwyższy punkt tego dnia 1100 m.n.p.m.

Piękna słoneczna pogoda, niewielka ilość chmur, które były gdzieś wysoko pozwalały na podziwianie pięknych widoków ciągnących się po sam horyzont.
Zmierzaliśmy żółtym szlakiem, który stopniowo schodził do pobliskiej doliny. Odcinkami szeroka ścieżka usłana kamykami pozwalała na szybką jazdę, jednak strasznie trzęsło, a do tego kamyki latały na lewo i prawo. Po dotarciu do mało uczęszczanej pieszej ścieżki, porośniętej nieco krzakami, trawami, na której było sporo gałęzi. Techniczny zjazd, nieco podobny do tych z maratonu, jednak na tyle prosty aby można było go w 100% zjechać, a może dlatego że trzymałem się za Jackiem i Markiem którzy sprawnie i szybko pomykali w dół, a ja starałem się tylko utrzymać za nimi jadąc ich śladem.

Docieramy do Jarkowic, tu JPBike skręca w asfaltową drogę i udaję się w drogę powrotną do Karpacza, my chwilę jeszcze zatrzymujemy się przy przepływającym poniżej strumieniu, a po krótkiej przerwie ruszamy asfaltami w kierunku zalewu Bukówka. Na asfaltowym odcinku drogi, który prowadzi w dół (nachylenie 7%) kładę się na kierownicy i doganiam Mariusza z Jackiem, w tym momencie mam na liczniku nieco ponad 60 km/h nie dokręcając.

Czekamy chwilę za Markiem, któremu dokucza kolano :(. W tym czasie próbujemy odszukać jakiś sklep, aby uzupełnić nadwątlone zapasy, jednak jest niedziela i nic nie znaleźliśmy.

Ruszamy w kierunku zapory, kawałek asfaltem, a później już ścieżkami wspinamy się zboczem pomiędzy górą Zadzierną a zalewem. Ścieżka stopniowo zwiększa pochylenie, podjazd utrudniają rynny oraz luźne kamienienie i gałęzie, efekt ścinki i zwózki drzew z lasu. Fragmenty pokonujemy z buta, fragmenty na siodle. Grupka turystów przystaje i przygląda się jak Mariusz i Jacek pokonują stromy podjazd w rynnie, którym dopiero co schodzili.

Na szczyt (724 m.n.p.m.) pierwszy wjechał Mariusz a zaraz za nim Jacek, fragmenty które jechała ta dwójka były dla mnie zbyt strome, podchodziłem, jednak część udało się podjechać. Na szczycie zrobiliśmy długą ponad godziną sjestę. Było cudownie, piękny widok na pobliskie pasmo gór, na zalew u podnóża szczytu i do tego piękna pogoda, promienie słońca rozleniwiały, nie chciało się wracać, jednak czas nie ubłaganie uciekał, trzeba było w końcu udać się w dalszą drogę.

Zjazd ze szczytu był całkiem ciekawy, jednak stosunkowo krótki. Nie odblokowałem amortyzatora i najtrudniejszy fragment przyszło zjechać na zablokowanym. Przez Paprotki i Paczyn kierujemy się na rozdroże Kowarskie. Kolejna wspinaczka, przed samym rozdrożem fragment jedziemy po podmokłym terenie, omijając znacznej wielkości kałuże, w końcu docieramy do asfaltowej drogi.
Kierujemy się na Kowary, szybki zjazd drogą serpentynami, adrenalina idzie w górę, droga jest dość wąska, znacznie nachylona od 4 do 13% więc prędkość oscyluje w granicach 50km/h. Cały czas przyhamowuję zwłaszcza przed zakrętami.
Docieramy do Kowar, postój przed sklepem szybkie uzupełnienie zapasów i ruszamy na miejski deptak, poszukać jakiejś knajpki, trzeba zjeść obiadek.
Kowary wyludnione, na ulicach pojedyncze osoby, rozsiadamy się przed "Gościńcem na Starówce" gdzie spędzamy dłuższą chwilę.

Najedzeni ruszamy w kierunku Karpacza, a właściwie Ściegien. Jacek mocno rwie do przodu, reszta z nas nieco została z tyłu. Podejmuje próbę doścignięcia Jacka. doganiam i atakuje na podjeździe, jednak szybko tracę siły, i chwilę po wjechaniu na niewielkie wzniesienie Jacek mnie wyprzedza. Nie próbuje nawet siadać jemu na koło, mam już dość. Resztę drogi na nocleg pokonuje spokojnie, razem z Markiem i Mariuszem.

Wyjazd był super, pogoda idealna, takie wyjazdy w miłym towarzystwie w nieznane, są przyjemniejsze niż katowanie siebie i sprzętu na maratonach :)
Kategoria do 100 km



Komentarze
KeenJow
| 23:07 czwartek, 28 czerwca 2012 | linkuj Miodnie ;) Odechciałoby się Wam tych harców jakby codziennie po bułki trzeba by zasuwać pod górę ;)
Czyste to okno ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ispie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]